Ukrainiec żydowskiego
pochodzenia, przeszedł prawdziwą szkołę życia, by odnieść biznesowy
sukces. Zaczynał od sprzątania. Trudnił się też hakowaniem, ale fortunę
zarobił na czymś zupełnie innym. Bez powodzenia wysyłał CV do Facebooka,
by następnie sprzedać temu serwisowi swój projekt za 19 mld dol. Jan
Koum, twórca WhatsApp to typowy przykład historii "od zera do
milionera".
Emigracja za chlebem
Jan
Koum, urodził się i dorastał w małej wsi na Ukrainie. Matka pracowała
jako gospodyni domowa, natomiast ojciec był kierownikiem budowy. Rodzina
mieszkała w skromnych warunkach bez ciepłej wody i szans na poprawę
bytu. Brak widoków na lepsze życie w ojczyźnie spowodowął, że w 1992r.
Jan przeniósł się wraz z matką i babcią do Mountain View w Kalifornii.
Po przybyciu do Stanów Zjednoczonych początkowo pracował jako zamiatacz
podłóg.
Od hakowania do Yahoo
Zarabianie na życie godził z rozwijaniem swojej pasji jaką stało się
programowanie. Dwa lata po przeprowadzce, rozpoczął studia na
uniwersytecie stanowym w San Jose. Janowi udało się także znaleźć
zatrudnienie w firmie Ernst & Young gdzie pracował jako tester
bezpieczeństwa. Rekomendacje do tego typu pracy uzyskał dzięki byciu
jednym z hakerów grupy „woowoo”. To w ramach tej grupy włamywał się na
serwery Silicon Graphics i czatował, w firmowej sieci, ze
współzałożycielem Napstera Seanem Fanningiem.
W roku 1997 dołączył do ekipy Yahoo, by niedługo po tym zrezygnować z
dalszej edukacji. W nowej pracy poznał się z Brianem Actonem,
44-letnim wówczas pracownikiem spółki. Po 9 latach przepracowanych
wspólnie postanowili poszukać nowych wyzwań. Zarówno Acton, jak i Koum,
bez powodzenia aplikowali do pracy w portalu Facebook.
Rodzi się WhatsApp
Przełom nastąpił w 2009 roku, kiedy Koum kupił swojego pierwszego
iPhone’a. Ukrainiec zdał sobie sprawę, iż aplikacja AppStore, mająca
wówczas 7 miesięcy, stanowi początek rozwoju aplikacji mobilnych. Swój
pomysł na projekt przedstawił Alexowi Fishmanowi, liderowi społeczności
rosyjskiej w San Jose. Zgodnie z założeniem pomysłodawcy, aplikacja
miała wyświetlać indywidualne statusy.
Nazwa WhatsApp w sposób przejrzysty miała informować użytkownika, do
czego służy. W lutym 2009r. w Kalifornii formalnie powołana do życia
została spółka WhatsApp. Początkowo Koum sam pracował przy aplikacji,
jednak, po pewnym czasie, dołączyło do firmy 6 pracowników. W tym
gronie nie zabrało także Briana Actona. Początki aplikacji przeszły
najśmielsze oczekiwania pomysłodawców, ale zainteresowanie wiązało się
także z rosnącymi kosztami. Weryfikacja użytkowników aplikacji odbywała
się za pośrednictwem sms-ów, co wymagało sporych nakładów finansowych.
Zuckerberg wchodzi do gry
Dwa lata po starcie komunikator był jedną z dwudziestu najchętniej
pobieranych aplikacji na smartfony. WhatsApp jednak nie zwalniał tempa,
co spowodowalo, że do drzwi Jana Kouma zapukał Mark Zuckerberg.
Najpopularniejszy portal społecznościowy na świecie zgodził się zapłacić
za "dziecko" Ukraińca 19 mld dol. Na konto pomysłodawcy WhatsApp
wpłynęło 4 mld dol. a 15 mld. otrzymał w formie akcji.
Dziś WhatsApp może się pochwalić liczbą 450 mln użytkowników
miesięcznie. Za pośrednictwem aplikacji internauci wysyłają wiadomości,
fotografię oraz materiały wideo. Korzystający z WhatsApp unikają w ten
sposób kosztów związanych z wysyłaniem SMS-ów. O popularności aplikacji
świadczy fakt, że dziennie obsługuje 10 mld wysyłanych komunikatów.
"Ku milionie"? Co to jest "miliona"...???
OdpowiedzUsuńCzasem jest tak, że nawet jeśli chcemy, to nie zobaczymy najlepszego pomysłu na świecie. A czasem nawet jak zauważymy, to niekoniecznie z nim coś możemy zrobić. Podobnie jest też w przypadku ludzi bogatych. A jak ktoś stworzył takiego giganta to wcale nie znaczy, że wszystkie kolejne decyzje będą idealne.
OdpowiedzUsuń