poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Największy w dziejach...

John D. Rockefeller 

John miał "geny" do zarabiania pieniędzy. Jego ojciec Bill był hochsztaplerem, który udając lekarza cudotwórcę, sprzedawał eliksir własnej produkcji rzekomo leczący raka. Szukał okazji do szybkiego, najczęściej nieuczciwego zarobku. Kochał oszukiwać i kraść o czym najlepiej świadczy przydomek „Devill Bill”, którym go okrzyknięto. Ojciec chciał w ten sposób nauczyć młodego Johna sprytu i zaszczepić w nim miłość do zdobywania pieniędzy...


Pierwsze zarobione 50 dolarów w wieku 7 lat pożyczył sąsiadowi na 7 procent, a gdy po roku dług został spłacony z odsetkami, wywarło to ogromne wrażenie na młodym Rockefellerze. Od tej chwili postanowił, że pieniądze będą same na niego pracowały. Zapytany któregoś razu przez kolegę kim by chciał być, bez wahania stwierdził, że chciałby być wart sto tysięcy dolarów. Uznał, że w jego osiągnięciu nie będą potrzebne studia toteż nie podjął nauki na wyższej uczelni. Znalazł natomiast zatrudnienie w firmie "Hewitt and Tuttle". Był bardzo dobrym pracownikiem i cała załoga przecierała oczy ze zdumienia patrząc na jego pracowitość oraz zorganizowanie. Wszystko musiało chodzić jak w szwajcarskim zegarku do tego stopnia, że zachowały się kroniki, w których John dokładnie planuje wydatki na kwiaty dla ukochanej.

W wieku około 18 lat, zarobione pieniądze przeznaczył na założenie własnego interesu, najpierw na firmę, zajmującą się handlem zbożem, a po wybuchu "gorączki naftowej" w Cleveland był to już znany światu Standard Oil. Dzięki wyjątkowej skrupulatności przy zawieraniu transakcji i nieomylnym przeświadczeniu, że firma musi się rozwijać, szybko stworzył nowy typ spółki – towarzystwo holdingowe, które z początku łączyło się, a później już wchłaniało rafinerie, koleje, banki, wszystko to co ułatwiało opanowanie rynku naftowego.
W najlepszym okresie Standard Oil kontrolował bowiem 95 proc. rynku przerobu ropy naftowej. Było to wydarzenie bez precedensu, ponieważ jeszcze nigdy w historii jedna firma nie zdobyła takich udziałów. 

Majątek Rockefellera rósł w gigantycznym tempie, ale bogactwo nie zawróciło przedsiębiorcy w głowie. Pozostał taki sam jak był. W dalszym ciągu pracował jak wół po kilkanaście godzin dziennie i jadał śniadania za 30 centów, które popijał wyłącznie wodą mineralną. Był wymagającym szefem, który potrafił z zaskoczenia nachodzić swoich księgowych by sprawdzić czy wszystko gra. Systematycznie odwiedzał swoje przedsiębiorstwa i doglądał wszystkiego z bliska. 
Rockefeller starał się doskonalić każdy aspekt prowadzonej działalności. Czasem dołączał do brygady robotników, dla lepszego zrozumienia ich pracy. Znana jest historia, gdy Rockefeller prowadził inspekcję w jednym z zakładów, gdzie rozlewano naftę do blaszanych kanistrów. Od jednego z pracowników dowiedział się, że do zalutowania jednego kanistra używa się 40 kropel cyny. Kazał więc spróbować z 38 kroplami, pojawiały się wycieki. W takiej sytuacji zdecydował by użyć 39 kropel cyny, które okazały się wystarczające.
Rockefeller płacił swoim pracownikom więcej niż konkurencja oraz nagradzał pomysły ulepszające prowadzenie przedsiębiorstwa przez co firma nie doświadczała fali strajków, powszechnych w owym czasie. W Standard Oil prowadzono bardzo oszczędne wykorzystanie surowców, wszelkie odpady w tym również benzynę restrykcyjnie wykorzystywano. Kiedy inne firmy wypuszczały benzynę do rzek jako niepotrzebny odpad, w Standard Oil wykorzystywano ją do napędzania maszyn

Wobec konkurencji był bezwzględny sięgając często po dwuznaczne metody. Jego niecodzienny styl bycia, przesadna oszczędność i sposób w jaki doszedł do fortuny przysparzały mu wielu wrogów oraz wizyt w sądzie. Ciągle nagłaśniane sprawy odbijały się bardzo negatywnie na wizerunku firmy. Czara goryczy się przelała, po którymś z kolei procesie sądowym w przedsiębiorcy dokonała się niezwykła przemiana. Z kontrolującego każdego centa "sknery" zmienił się w filantropa, którego pasją stała się pomoc ludziom. Za 45 milionów dolarów ufundował budowę Uniwersytetu w Chicago. Zainspirował powstanie Instytutu Badań Medycznych oraz Rady Edukacyjnej, która otworzyła serie szkół w najbiedniejszych dzielnicach. Dzieła dopełnił powołując do życia Fundację Rockefellera, która w krótkim czasie stała się największą organizacją filantropijną na świecie. Na jej działalność przeznaczył ponad 250 milionów dolarów. 


Potęga Rockefellera tkwiła nie w nowatorstwie, lecz w organizacji i genialnym budowaniu systemów władzy, o których mówił, że polegają na zjednoczeniu i koncentracji. Do majątku doszedł ciężką pracą, skrupulatnością i niebywałą zdolnością do podejmowania właściwych decyzji. Jego siłą była umiejętność poruszenia właściwego trybiku we właściwym miejscu machiny gospodarczej, zawarcie odpowiedniego sojuszu, pozyskanie wahającego się przeciwnika czy wykupienie w najkorzystniejszym momencie genialnego wynalazku. Twórca Standard Oil, z którego powstało m.in. 5 największych dziś firm naftowych na świecie, zmarł w wieku 97 lat.
Historia Johna Rockefellera mogła się wydarzyć tylko w Stanach Zjednoczonych. Droga do fortuny zdeterminowanego przedsiębiorcy jest ucieleśnieniem amerykańskiego snu „od pucybuta do milionera”. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz